Ostatnia Kolumbijska wycieczka. Z Pasto, gdzie goszcza mnie przyjaciele Bogockiej rodzinki, wybieram sie a jeden dzien nad jezioro Laguna La Cosha. Cisza, spokoj, totalny chilloucik i trzygodzinny spacerek z absolutnie przepieknymi widokami.
Mimo deszczu jade stopem. Okazuje sie, ze podobnie jak we wczesniejszych krajach nie czekam dluzej niz chwilke. Potem juz tylko sune Panamericana przez gory i podziwiam widoki. Mimo deszczu i nisko wiszacych chmur potezne gory i rozciagajace sie na ich stokach plantacje wygladaja przepieknie. Nowa zielen do zieleni najpiekniejszych – zaraz za zielenia ryzu stoi zielen trzciny cukrowej. Ech! Jak tu pieknie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz