(Poza tym poznaje wszelkie smaki kolumbijskich napojow nawadniajacych, ktore pije nalogowo, zeby stanac na nogi. Kokosowy jak na razie wygrywa. Winogronowy nie do przelkniecia:P)
wtorek, 2 lutego 2010
Cartagena - miasto piratow i Marqueza
Cartagena jest zdecydowanie przepiekna! Zanurzam sie w zatloczonych uliczkach pelnych straganikow na kolkach, podziwiam doskonale zachowane domy z epoki kolonialnej z cudownymi rozkwieconymi balkonami. Mijam miejsca ktore dawaly natchnienie Marquezowi (wlasnei skonczylam ¨Milosc w czasaqch zarazy¨ i jestem na nowo totalnie w Marquezie zakochana!), jego dom. Dwa dni gubie sie i odnajduje w tym niesamowitym klimacie.
(Poza tym poznaje wszelkie smaki kolumbijskich napojow nawadniajacych, ktore pije nalogowo, zeby stanac na nogi. Kokosowy jak na razie wygrywa. Winogronowy nie do przelkniecia:P)
(Poza tym poznaje wszelkie smaki kolumbijskich napojow nawadniajacych, ktore pije nalogowo, zeby stanac na nogi. Kokosowy jak na razie wygrywa. Winogronowy nie do przelkniecia:P)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz