Schodze z gor w strone doliny Cocory i czuje sie jak w zaczarowanym lesie. Wokol wszystko skrzeczy, piszczy, spiewa, gwizdze i szemrze wsrod lisci. Co rusz przelatuje jakis kolorowy ptak, a motyli jest tyle, ze co chwila na mnie jakis przysiada. Ide, nadziwic sie nie moge i nagle... staje jak wryta - wsrod tego calego kolorowego zamieszania wsrod galezi na drzewie tuz nade mna baraszkukja sobie w najlepsze trzy tukany. Skrzydelka mialy czarne, dziobki zolte i troche czerwonego na glowce. Aaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!! Iiiiiiiiiiiii!!!! Bo to bylo moje marzenie wielkie tukana zobaczyc, a trzeba Wam wiedziec, ze to nie takie latwe - owszem papog tu co niemiara, kolibrow jak wrobli, innego ptactwa tez mnostwo ale o tukana trudno. Cieszylam sie jak dziecko:) Zeby sie upewnic zapytalam (trzepoczac rekami i klapiac nimi jak dziobem) przejezdzajacego poganiacza mulow czy sa tu tukany i jak wygladaja. Chyba dawno nie widzial takiej wariatki, co skacze jak glupia dowiedziawszy sie ze: TAK, TO BYLY TUKANY!
Jako ze moj wenezuelski aparat sobie z takimi ruchliwymi rzeczami nie radzi pozostaje mi wkleic innego tukana, ktory mieszkal sobie na mapie i rowniez urzekl mnie bardzo:
(tucan de monte - tukan gorski, ¡animo! - odwagi)
Na tukanach sie jednak nie skonczylo. Ide sobie dalej i dalej ciesze sie jak glupia az tu nagle slysze: cos szelesci! Patrze a tuz obok mnie, pod malym krzaczkiem ryje sobie w najlepsze nie kto inny jak PAN PANCERNIK! Pierwszy raz w zyciu widzialam to zwierzatko, w dodatku na wolnosci i ryjace:) Pancernik dlugo ryl i malo sie ruszal wiec tym razem fota jest:
Nie musze chyba dodawac, ze nadal sie cieszylam. Jak jeszcze glupsza:):)
Ten osobisty kontakt z dziką przyrodą, to jest chyba to, czego najbardziej Ci zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńooo TY szczesciaro!!! ja to takich prawdziwie dziko na wolnosci nie widzialam... trzymaj sie Aniek! :*
OdpowiedzUsuńKurde jak byłem mały to zawsze pancernika chciałem zobaczyć na żywo - w sumie dalej chcę.
OdpowiedzUsuń