Tak. Jadlam swinke morska. Bylam rownie zdziwiona, ze to sie tutaj je, jak oni ze mozna to trzymac w domu i nadac temu imie. Podobno, kto byl w Pasto i nie sprobowal swinki morskiej z rusztu ten nie byl w Pasto. To tutejszy absolutny przysmak serwowany przez kazda ceniaca sie restauracje. Zwierzatko zabija sie tuz przed przygotowaniem, pozbawia siersci, soli i w calosci nabija na ruszt. Po upieczeniu laduje na talerzu. Na moim z prazona kukurydza, gotowanym ziemniakiem w lupince i pikantnym sosem. Je sie to wszystko rekami obgryzajac z soczystego miesa malenkie kosteczki, malenkie zeberka, malenkie nozki... Najgorsza optycznie, ale i najsmaczniejsza jest glowa (malutkie zabki, malutki nosek...). Mi podano najpierw bez glowy, zebym sie przypadkeim nie zniechecila do jedzenia. Moze i slusznie...
bary swinkowe
swinka na talerzu
ugrilowana swinkowa glowa
mniam! pysznosci!
Powinni to w Multikinie jako dodatek do popcornu sprzedawać. Ale flaki to chyba się wyjmuje co? Bo tylko o tym futrze napisałaś. Ja już bym wolał futro z zębów wyjmować niż wciągać malutkie jelitka jak makaron. To może my tutaj zaczniemy tuczyć te świnki, i jak wrócisz to otworzymy restaurację? ;)
OdpowiedzUsuńNo tak... faktycznie nie napisalam - flaczki tez sie wyjmuje;)
OdpowiedzUsuńNo i pomyśleć, że jeszcze niedawno Ania nie jadła mięsa... ;)
OdpowiedzUsuńnie jedzenie mięsa u Ani najlepiej przedstawi funkcja f(t)=sin(wt) (w to omega mała ma być). Dla f(t)>0 je mięsa, f(t)<0, nie je mięsa.
OdpowiedzUsuńoj Ania, chyba się znielubimy ;P
OdpowiedzUsuń[Aga]
Moze by taka knajpke we Wrzeszczu otworzyc... Mozna by przyjsc ze swoja swinka i ja... ciach!
OdpowiedzUsuń-- Izek