Wyruszyłam spełnić marzenie...

"Istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej. " - R. Kapuściński
Ja... no cóż... trzeba przyznać, że na tą chorobę jestem właśnie chora. Zaczęłam podróżować jeszcze jako nastolatka. Powoli, z roku na rok autostopem odkrywałam Europę, później była Gruzja, Turcja, Maroko, Japonia. Z wyprawy na wyprawę coraz większy zachwyt światem, ludźmi, odmiennością kultur. Kiedy jeszcze ograniczały mnie czasowo studia wymarzyłam sobie, że gdy tylko je skończę wyruszę na długo w świat. Tak po prostu - bez większego celu, żeby poznawać, dotykać, smakować, zachwycać się odmiennością, a przede wszystkim budować siebie konfrontując swój świat ze światem napotkanym. Przekonałam się bowiem już nie raz, że wędrowanie po świecie to wspaniała okazja do wędrowania wgłąb siebie.
Wyruszam w zakątek świata, w który zawsze ciągnęło mnie najbardziej - do Ameryki Południowej. Podglądać życie Indian, zanurzyć się w dżungli, zobaczyć tukany, małpy i gigantyczne motyle, spłynąć Amazonką, zachwycić się ogromem Andów, odwiedzić zaginione miasta, posmakować lokalnych specjałów oraz rozmawiać z ludźmi, aby poznać ich świat, historię, kulturę, dowiedzieć się jak żyją.
Kiedy wrócę? Wrócę jak mi się znudzi, gdy poczuję, że marzenie spełnione, a bagaż doświadczeń wystarczająco wielki by bez wstydu przytaszczyć go do Polski. Wrócę, gdy przyjdzie na to czas. W planach mam pół roku wędrowania. Jak będzie w rzeczywistości pokaże los.



piątek, 19 lutego 2010

Dolina rzeki Magdaleny i pewne spostrzezenia

Pamietacie Mikolaja i jego wielkiego tira wiozacego coca-cole w telewizorze w kazde swieta? Takim coca-colowym tirem sune przez doline rzeki Magdaleny:) Widoki znow niesamowite - plaska rozlegla dolina zielona ta moja ulubiona zielenia, w ktorej mialam okazje zakochac sie juz w Japoni, zielenia ryzu. Wielkie wielkie pola po sam horyzont, a na horyzoncie szare kontury Andow. Kolejna okazja zeby sie swiatem troche pozachwycac.

Noc spedzam w miasteczku Neiva, ktore jest miasteczkiem zupelnie zwyklym. Poniewaz przychodzi mi przewedrowac je cale na piechote (od "wlotowki" do "wylotowki") moge poobserwowac jak zyja zwykle miasteczka. No coz - urokliwie nie jest, na pewno ciekawie.

Potem znowu droga, droga, droga, krajobrazy, przestrzenie, kolejne pogaduszki z kierowcami...

No to teraz spostrzezenia...
1. Spostrzeglam, ze moze byc tak goraco, ze nie da sie zasnac, myslec ni utrzymywac innych funkcji organizmu poza tymi najbardziej podstawowymi.
2. Spostrzeglam, ze pasazerow zupelnie nie bulwersuje to, ze kierowca duzego miedzymiastowego autobusu zatrzymuje sie na srodku drogi tylko po to zeby sobie przez dobre 5 min popodrywac autostopowiczke.
3. Spostrzeglam, ze tu, w przeciwienstwie do Europy, gdy chcesz przewedrowac miasteczko nikt nie puka sie po glowie wskazujac na autobus tylko pokazuje droge i mowi, ze to np ok 2h marszu.
4. Spostrzeglam, ze jedno to cena za bilet autobusowy, drugie to koszt przejazdu po rozmowie z kierowca. Wszystko tu jest negocjowalne i przy odpowiednim targowaniu sie mozna obnizyc cene z 20tys pesos do 7 tys pesos. (czyt. Ania obnizyla:])
5. W reszcie spostrzeglam wielki dziwny kapelusz w sklepie i po krotkim targowaniu spostrzeglam go znow juz na swojej glowie. Chwale sie, bo jestem z mojego kapelusza niezwykle dumna i czuje sie w nim jeszcze bardziej wedrowniczo, wloczykijowsko, ze moim domem droga... no dobra - rozpedzilam sie troche:P Kapelusz ma tylko jedna wade. Hmmm... Dwie wady. Pierwsza wada - zawadza o sufity. Druga wada - wielkie i stosunkowo lekkie rondo sprawia jest latwo zdmuchiwalny przez wiatr, dzieki czemu dziala tylko wtedy, gdy nie wieje.

A wygladam teraz tak:
 
I reszta fotek z drogi:
 miasteczko zwykle

 
  autobus utargowany
dzieci kolumbijskie

4 komentarze:

  1. Aniu, Kapelusz BOMBOWY! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. No wreszcie jakieś zdjęcie ze zbliżeniem. Aniu, promieniejesz! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kapelusz iście włóczykijowego kroju. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No to dorzuce jeszcze jeden kapeluszowy zachwyt: BOSKI! :))) Btw wypatrzylam tam na fotce na szyi tukana - fajno :)

    OdpowiedzUsuń