poniedziałek, 3 maja 2010
Potosi
Zimno. Przeraźliwie zimno. Mimo zakopania się w puchowym śpiworze i wszystkich hostelowych kocach budzę się zakatarzona i z dużą niechęcią do świata. Całe szczęście w Potosi - kolejnym boliwijskim miasteczku, w którym się znalazłam, nie ma za wiele. Takie sobie ot górniczo - kolonialne miasteczko. Mapy, przewodniki, nawet UNESCO pieją nad Potosi z zachwytu. Gdyby tu się znaleźć znienacka prosto z Europy, pewnie możnaby westchnąć i głęboko się nad urokiem Potosi zadumać. Ja już jednak chyba za dużo w ostatnim czasie widziałam i nie tak łatwo mnie zachwycić. Po dwudziestu kolonialnych (skądinąd cudownych) miastach jestem już jednak trochę znudzona. (To chyba kolejny znak że czas już wracać, pożyć trochę życiem codziennym, odwyknąć od zachwytów, po to, żeby znów za jakiś czas zachwycić się na nowo z całej siły).
Drepczę sobie więc po Potosi troszkę bez celu, troszkę z obowiązku (jak już się przyjechało to trzeba!) i sprawdzam dlaczego warto tu być. Jak się okazuje główną atrakcją jest Cerro Rico czyli po polsku "bogata góra". Nazwę taką otrzymała dlatego, że w jej wnętrzu kryły się i do dziś kryją ogromne złoża drogocennych kruszców – głównie srebra, cynku i miedzi. Tą górę właśnie i jej czarne i długie kopalniane korytarze odwiedzają dzień w dzień dziesiątki turystów. Przewodnicy opowiadają historię tego wzgórza i pokazują jak wygląda życie górników. Zapewne atrakcja bardzo ciekawa i być może nawet skusiłabym się na takie zwiedzanie gdyby nie to, że przecież już jedną kopalnię miałam okazję odwiedzić w Peru. Pewnie mniejszą i nie tak spektakularną, ale z drugiej strony może ciekawszą bo „prawdziwszą” - nie przyzwyczajoną do ciekawskich oczu turystów.
Rezygnuje więc z wycieczki do Cerro Rico i po krótkim spacerze po starówce wracam do obskurnego pokoiku (czego się spodziewać za 10 zł?), biorę ciepły prysznic, łykam polopirynkę i zakopuję błogo w puchowym śpiworku i wszystkich hostelowych kocach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie myśl sobie Aniu, że nikt tu nie zagląda :)
OdpowiedzUsuń:) miło, że zagląda:) mimo, że treści (ekhm ekhm) "troszke" przeterminowane:P Odkopałam ze sterty papierzysk notatki z wyjazdu i powoli uzupełniam;)
OdpowiedzUsuń