Znowu wsrod targowego gwaru. Mimo, ze targ w Saquasili jest mniejszy i nie tak kolorowy jak w Otavalo, i tu przyjemnie zanurzyc sie w tlumie sprzedajacych i kupujacych. Zmarszczone staroscia kobiety dzwigajace w kolorowych chustach przerozne dobra (od szczypiorku po wlasne dzieci), glosy nawolujace z kazdej strony zeby kupic to, kupic tamto, dziwaczne owoce, stosy uzywanych ubran, dymiace stoiska z przepysznym lokalnym jedzeniem (najlepsza smazona rybka mojego zycia!). Bardzo lokalnie i bardzo prawdziwie.
czwartek, 18 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz